Żołądek przeżuwaczy, czyli bydła, owiec, kóz jest inaczej zbudowany niż żołądek koni, świń lub ludzi. Składa się z 4 części, przez które kolejno przechodzi pokarm. Części te to żwacz, czepiec, księgi i trawieniec. Żwacz jest największy i wypełnia całą lewą stronę jamy brzusznej.
Przeżuwacze rozdrabniają i miażdżą pokarm odmiennie niż inne zwierzęta. Przełknięty pokarm po przejściu przez przełyk dostaje się najpierw do żwacza. Kiedy zwierzę przełknie pewną ilość paszy, częściowo napełniając nią żwacz, przestaje jeść, a zaczyna żuć. Dokładnie zwilżony i przemieszany w żwaczu pokarm zwracany jest małymi porcjami do jamy ustnej, gdzie zostaje przeżuty, czyli jeszcze raz dokładnie rozdrobniony, zmiażdżony i naśliniony. Przeżuty i powtórnie połknięty pokarm przechodzi do dalszej części żołądka – do czepca, stąd przesuwany jest do ksiąg, w których z papki pokarmowej zostaje wessana woda. Następnie karma przechodzi do trawieńca, w którym jest już rozkładana jak w żołądku innych gatunków zwierząt.
Po zjedzeniu dużej ilości silnie fermentującej paszy, takiej jak koniczyna, wyka, liście kapusty, lucerna, nać ziemniaczana, śruta, w żwaczu gromadzi się dużo gazu, który rozciąga jego ścianki, rozpycha pozostałe narządy znajdujące się w brzuchu oraz skórę brzucha i wywołuje ból, wskutek czego zwierzę nie może dalej żuć. Szczególnie niebezpieczna jest karma spleśniała, sfermentowana, zgniłe kiszonki, siano oraz przemarznięte rośliny okopowe. Wzdęcie może być także następstwem pasienia na pastwisku po deszczu lub szronie, skarmiania świeżej młodej koniczyny oraz chciwego zjadania karmy (po wypuszczeniu z obory wygłodzonego bydła).
Objawy:
Brzuch (szczególnie z lewej strony) gwałtownie powiększa się, jest twardy, napięty. Zwierzę przestaje jeść, bardzo szybko oddycha, robi wrażenie przestraszonego, stęka, czasem wymiotuje.
Postępowanie:
Trzeba natychmiast przystąpić do ratowania zwierzęcia. Zwierzę ustawia się przodem wyżej, żeby gazy mogły łatwiej uchodzić przez pysk, lewy bok zwierzęcia polewa się zimną wodą, następnie masuje wiechciem ze słomy. Dobrze robi założenie powrósła ze słomy w poprzek pyska w ten sposób, aby zwierzę nie mogło go zamknąć, koniec powrósła skręca się za uszami. Jeżeli zabiegi te nie pomogą, należy zwierzęciu ustawionemu przodem wyżej, przez pysk wsunąć do przełyku metalową sondę. W tym celu do pyska wkłada się najpierw drewniany klin z otworem, umocowuje go sznurkiem, a następnie przez otwór powoli wprowadza sondę nasmarowaną olejem. Wyczuwając opór trzeba ją nieco wyciągnąć i znowu dalej wsuwać.
Po wprowadzeniu sondy do żołądka wyjmuje się z niej zatyczkę, a wówczas gazy mają swobodne ujście. Co pewien czas należy sondę przepchać zatyczką, gdyż wraz z gazami dostaje się do niej pokarm i może ją zatkać. Kiedy większość gazów ujdzie, przez sondę wlewa się 1 litr wody zmieszany pół na pół z wódką lub z rozpuszczonym w niej octem albo 1 łyżką stołową amoniaku lub mydła. Jeżeli żaden z powyżej opisanych zabiegów nie pomaga i zachodzi obawa o życie zwierzęcia, należy przebić zwierzę odkażonym trokarem (trójgrańcem). Składa się on z dwóch części: pochewki (rurki) z kołnierzem i wkładanego do niej sztyleciku, który ułatwia przebicie krowy. Przebija się w słabiźnie z lewej strony, w miejscu gdzie ściana brzucha jest najbardziej uwypuklona, po uprzednim wystrzyżeniu sierści i odkażeniu skóry przez wytarcie kawałkiem waty zamoczonej w spirytusie.
Po wbiciu trójgrańca należy powoli wyciągnąć sztylecik przytrzymując jednocześnie drugą ręką rurkę (pochewkę). Otwór zasłania się palcem, żeby gazy odchodziły powoli, gdyż przy gwałtownym odejściu gazów zwierzę może paść. Przy braku trójgrańca można użyć długiego, szpiczastego noża, który wbija się tak samo głęboko, po czym przekręca się go, by lekko rozchylał szparę lub lepiej na jego miejsce wkłada się czyste, wygładzone drewienko. Jeżeli gazy uchodzą zbyt szybko, należy rankę zakryć czystym palcem i regulować szybkość ich uchodzenia. Rurkę czy też drewienko zostawia się w ranie przez kilka godzin. Po wyjęciu pochewki trójgrańca należy miejsce przebicia obmyć czystą, ciepłą, przegotowaną wodą, a następnie spirytusem i aż do zagojenia smarować raz dziennie jodyną.
Zapobieganie:
Nie należy karmić bydła świeżą, młodą koniczyną. Przed wypuszczeniem bydła na zroszone pastwisko należy je napaść sianem. Z żywienia oborowego na pastwiskowe trzeba przechodzić stopniowo, aby zwierzęta zdążyły przyzwyczaić się do paszy zielonej. Nie należy wypuszczać bydła na koniczynę oraz poić po podaniu pasz soczystych.
Agata Grudzień
studentka III roku medycyny weterynaryjnej