Zimny, wyrachowany morderca

Ile razy zdarzyło się, że nasz kochany koci domownik przyniósł nam w prezencie jeszcze świeżą myszkę, albo sami przyłapaliśmy go na gorącym uczynku jak nasz ulubieniec zabawiał się ledwo dychającym gryzoniem, jakby był jakąś szmacianą zabawką? Jak zdobycz już padnie i przestaje uciekać, kot ją porzuca i idzie do swojej pełnej miski. To po co poluje skoro nie jest głodny?

Wszystko wynika z instynktu łowcy. Każdy kot, nawet największy domowy pieszczoch, gdy poczuje zew natury potrafi przekształcić się w bezwzględnego mordercę. Poluje tylko i wyłącznie dla dreszczu emocji towarzyszącemu tej czynności, tak jak wędkarz, który złowioną rybę wypuszcza z powrotem do rzeki. No właśnie, tylko co taki domowy najedzony kot robi ze swoją ofiarą? Spora część kotów jakby zatrzymuje się w rozwoju w kwestii chwytania, zabijania i zjadania ofiary, bo nie mają takiej potrzeby. Dlatego też zachowują się jak niedojrzałe kocięta uczące się polować - bawią się zdobyczą, tarmoszą, wypuszczają i ponownie łapią, zamiast zadać jeden śmiertelny cios, który wykonują dzikie koty zaraz po schwytaniu ofiary.